Zrobiło się ciepło, ludzie otworzyli okna, a w weekend wyszli z dziatwą na place zabaw albo pojeździć na rowerach. Na balkonach, tarasach i ogródkach pojawiły się suszarki z praniem. A na niektórych nawet grille. Ja także pół soboty spędziłam na świeżym powietrzu, bo ludzie przestali palić w piecach, a nie zaczęli jeszcze na ogrodach, więc było bardzo przyjemnie. W domu zostawiłam otwarte okna; niech się wietrzy. W tujach odkryłam obudzone już pająki, a wracając popołudniu do domu odkryłam… muchy. Kiedy one się pobudziły i gdzie paskudy przezimowały, nie mam pojęcia, ale już są. Dlatego też jak w tytule – sezon na muchy uważam za otwarty. Otwiera się też sezon na wycieczki szkolne i te bliższe i te dalsze, ku radości dzieci i rodziców, ale w tym drugim przypadku połączonym z pewnym „nie do końca”, bo trzeba z kasy wyskoczyć 😉
Oby tegoroczne przedwiośnie było tak piękne jak zeszły weekend i dzisiejszy dzień (przynajmniej u nas był słoneczny i ciepły).