Sopot to miasto, do którego zawsze chętnie wracam. Byłam tam wielokrotnie w dzieciństwie; niestety tak się jakoś dziwnie układa, że ostatni raz odwiedziłam go 7 czy 8 lat temu. Od tej pory urlopy spędzamy zbyt daleko, żeby się wybrać choćby na jednodniową wycieczkę. Również delegacje i szkolenia z pracy omijają Trójmiasto i okolice. W sumie nawet o tym nie myślałam, bo czas ucieka szybko i miałam wrażenie, że byłam tam z 3 lata temu.
Ostatnio jednak spotkałam dawno niewidzianą koleżankę, która – jak się okazało – osiedliła się w Sopocie. Miejsce trochę jak dla niej dziwne, bo zawsze wolała góry, ale związała się z marynarzem, więc chciał – nie chciał wyemigrowała na północ kraju, z czego jest zresztą bardzo zadowolona. Nie tylko Sopot, ale całe Trójmiasto i okolice słyną z wielu atrakcji, więc nigdy nie ma problemu co by tu zrobić w weekend, kiedy miałoby się ochotę gdzieś pojechać czy pójść, a nie wiadomo gdzie.
Również doskonale rozwiązali kwestię mieszkania. Zainwestowali trochę więcej i kupili takie o podwyższonym standardzie, a urządzili je tak, że – jak na nasze warunki – śmiało może nosić miano apartamentu. Raty może nie są najmniejsze, ale gdzieś mieszkać trzeba, zresztą – jak przyznała – kredyt spłaca się sam. A to dlatego, że ona prowadzi swoją działalność w internecie. Kokosów z tego nie ma, ale wyżyć się da. Jej marynarz zwykle latem wypływa w rejsy, więc ona zabiera dzieciaki w góry do dziadków, na całe wakacje. Przy okazji dla niej to duży plus, bo te góry nadal woli od morza. W tym czasie apartament wynajmuje – i tu jest to „spłacanie się samemu”. Wręcz idealny układ. Zresztą mam wrażenie, że dużo osób tak robi. Znalazłam nawet stronę z apartamentami w Sopocie – oferującymi właśnie takie mieszkania o podwyższonym standardzie na wynajem.
A poniżej wrzucam trochę, niestety, już dość starych fotek z mojego ostatniego pobytu w Sopocie. Mam nadzieję, że uda mi się tam dotrzeć w niedługim czasie i zrobić coś bardziej aktualnego.
* Na pierwszej fotce są budynki przy wejściu na sopockie molo, m. in. świetna restauracyjka.
* Na drugiej – sopockie molo. Swoją drogą ciekawa jestem jak dziś wygląda; w zeszłym tygodniu podobno zostało znacznie uszkodzone w czasie sztormu.
* Na trzeciej – plaża w Sopocie; oj, pospacerowałoby się dzisiaj i złapało trochę jodu…
* Na czwartej – apartamentowiec, choć tak się zastanawiam czy pstryknęłam go w Sopocie czy Gdyni, bo pamiętam, że jak byliśmy to mocno było rozbudowywane i jedno i drugie miasto właśnie w takie wysokie budynki z widokiem na morze…
Sopot
Molo w Sopocie
Plaża w Sopocie
Apartamentowiec