No to już po długim weekendzie. Następny będzie za niecałe dwa miesiące… Co prawda z tym długim weekendem w wielu przypadkach była wtopa, ale jednak znaczna część społeczeństwa go miała. Ta wtopa dotyczyła uczniów i nauczycieli, dla których piątek był dniem pracującym. Obstawiam jednak, że z frekwencją zarówno wśród uczących się, jak i wśród pedagogów było kiepsko. Moim zdaniem weekendu do nieudanych zaliczyć nie można, bo początek i końcówka były wprost przednie. Za to sobota dała do wiwatu, szczególnie tym osobom, które wyjeżdżając zabrały wyłącznie letnie ciuchy. Było deszczowo i po prostu zimno.
W szkołach rozpoczął się ostatni tydzień nauki. A w praktyce – ostatni tydzień chodzenia do szkoły, bo o nauce to już chyba nawet najwięksi optymiści i miłośnicy przedmiotów różnych nie myślą. Jest luz i jest frekwencja świadcząca o braku dyscypliny i samodyscypliny. A przecież wielu nauczycieli nie zrealizowało programu, więc zamiast przenosić go na przyszły rok, mogliby nadrobić. Wychodzi jednak na to, że jak im się nie chciało w zeszłym tygodniu, tak – być może tym bardziej – nie chce im się w tym. Zatem z tą samodyscypliną wśród nauczycieli też nie jest dobrze. A szkoda, bo może więcej uczniów przychodziłoby, gdyby widzieli w tym sens.
Końcówka długiego weekendu to istne szaleństwo dla tłumu miłośników Coldplay. Stadion Narodowy w Warszawie zgromadził ich pokaźną ilość. Niestety przy okazji zaprezentował też niezły bałagan i głupotę. Ten bałagan to chaos, zwłaszcza po koncercie i brak rzetelnej informacji jak trafić na przystanki czy stacje. Gorzej było z głupotą. Na długi – jak by nie patrzeć koncert, w upalny dzień, na zapchanym po brzegi stadionie nie wolno było wnosić picia. Ostatecznie wyszło na to, że można, ale butelki nie mogą mieć korków (o czym wiedziało niewiele osób). No tak, co tu kryć, korkiem można zabić. Co prawda smartfony, sznurówki czy paski do spodni mogą okazać się bardziej zabójcze, ale ich ograniczenie nie dotyczyło. Efektem było mnóstwo zasłabnięć, bo na stadionie „bezpiecznego” picia nie rozdawano. Służby też się nie spisały, albo raczej organizatorzy nie zapewnili ich w odpowiedniej ilości, bo omdlałym pomagali inni uczestnicy koncertu, a nie przeszkolone osoby. Wyszło więc na to, że co prawda mamy ambicje organizować wielkie koncerty, mamy mnóstwo chętnych do uczestniczenia w nich, ale organizacyjnie jest jeszcze sporo do zrobienia.
I na koniec bardzo dobra wiadomość dla wszystkich ciepłolubnych – pojutrze przypada pierwszy dzień lata, a pogoda, jaką zapowiadają potwierdza tę dobrą wiadomość. Przed nami co najmniej tydzień upałów lub jak kto woli – pięknej pogody 🙂