opinie.positor.pl

I like, I hate

Wrr… Co za głupota. Może i sama idea była dobra, ale popsuła ją masówka i łatwizna. Dziś wszyscy coś lubią albo nienawidzą, a co ze środkiem – czymś w stylu: może i masz rację ale nie do końca, może i fajne miejsce ale ma swoje minusy, fajnie że tam byłaś ale czy koniecznie musisz wrzucać zdjęcie z kibla, fajne zdjęcie ale przesadziłaś z tapetą, cel dobry ale nie ta droga, itd. Brakuje miejsca na dyskusję, bo nie można nazwać rozmową czegoś w stylu A: pięknie wyglądasz, B: ależ skąd, A: ale oczywiście, przecież widzę, B: tylko tak mówisz, ….. 30 tekstów później nic nowego nie zostało wniesione do „dyskusji”. Tylko można współczuć polonistkom, że później muszą takich spłyconych wypowiedzi słuchać, bo dzieciaki przyzwyczajają się do takiego stylu, skrótów nie tylko myślowych, ale i literowych, i oceny bez uzasadnienia – to jest fajne a to nie. Nawet od wydawałoby się poważnych dziennikarzy można usłyszeć: polub to, polub tamto. Świat się dzieli na lajków i hejterów… Ech, ponoć wszystko ma swój czas i każdy urodził się wtedy, kiedy powinien. Jeśli tak jest, to największe szczęście mieli naukowcy tworzący w XIX i XX w. – z jednej strony nie byli napiętnowani, paleni na stosie, a z drugiej mogli liczyć na posłuch i zdrową dyskusję. Gdyby pojawili się w XXI albo w XXII w. (jeśli tendencja nie będzie zmieniona, a nic na to nie wskazuje), mieliby znacznie gorzej z wybiciem się. Ich nowatorskie teorie spotkałyby się pewnie z odpowiedzią aktualnych autorytetów- klakierów określonych, istniejących teorii i odpowiedź byłaby w stylu: nie bo nie. Kiedyś mówiło się, że dzieci nie potrafią rozmawiać, bo w domu zamiast na rozmowie czas spędza się przed telewizorem. Teraz czas spędza się przed komputerem i jest jeszcze gorzej – bo z rozmowy wychodzi „lubię to, a nie lubię tego, a tak w ogóle to wolę świat wirtualny”. Chore ale prawdziwe…