Czasem zdarza mi się w różnych okolicznościach trafiać do małych miast. Zwykle nie jest to docelowe miejsce moich podróży, ale np. przystanek w nich dla rozprostowania kości po kilku godzinach jazdy. Zdarza się także, że wybierając się gdzieś na wycieczkę, specjalnie zataczam kółeczko, żeby dotrzeć do jakiejś miejscowości, o której słyszałam coś dobrego. To „coś dobrego” to zazwyczaj jakiś ciekawy zabytek. W ten sposób kiedyś dotarłam do Krosna, które – co tu kryć – urzekło mnie. Dziś więc będzie o nim parę słów.
Krosno to dość stare miasto. Lokację miejską uzyskało już w 1348 r. Niespełna 20 lat później Kazimierz Wielki nadał mu tytuł Królewskiego Wolnego Miasta Krosna oraz własny herb. Od tego czasu miasto się rozwijało, rozbudowywało. Jedne budynki się waliły czy też paliły, inne powstawały. Summa summarum do naszych czasów dotrwało trochę ciekawych budowli.
W Krośnie znajdziecie oczywiście sporo ciekawych, stareńkich kościołów. Najstarszy i najciekawszy pochodzi z 1342 roku, tzn. jego część pochodzi z tego roku, gdyż kościół podlegał wielokrotnym rozbudowom i przebudowom. Stąd też nie tylko jego ściany pochodzą z różnych stuleci, ale także wyposażenie. Warto zajrzeć do środka, bo to naprawdę piękna świątynia.
Kościoły i klasztory nie są jednak jedynymi zabytkami miasta. Jest tam także mnóstwo zabytków świeckich. Piękne i klimatyczne jest całe stare miasto z Rynkiem i Wieżą Farną. Zachwycają zabytkowe pałace i kamienice w wąskich uliczkach. Ciekawe zbiory zgromadziło Muzeum Podkarpackie i Muzeum Rzemiosła. Je także znajdziecie na starym mieście.
Samo miasto jest bardzo klimatyczne, czyste, zadbane. Człowiek po prostu dobrze się tam czuje. Warto się więc zatrzymać choćby na przechadzkę po Starym mieście, obiad albo kawę. A może miasto zauroczy Was do tego stopnia, że zapragniecie przenieść się tam i założyć firmę w jednej z uroczych kamieniczek? 🙂
Jeśli natomiast macie więcej czasu lub Krosno jest miejscem docelowym Waszej wycieczki, koniecznie zahaczcie o Zamek Kamieniec w Odrzykoniu, który zainspirował Fredrę do napisania „Zemsty” i Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. I. Łukasiewicza mieszczące się w starej kopalni ropy naftowej w Bóbrce. Wszak to nasz dawny „Teksas” 😉 A Łukasiewicz to postać, którą po prostu trzeba znać. Jak – hmmm – Kazimierza Wielkiego? 😉 Albo kogo tam chcecie.
To moja opinia, zgodnie z tytułem bloga 🙂