opinie.positor.pl

Skuteczny wypoczynek

Część ludzi nie potrafi wypocząć, jeśli nie pojedzie w ciekawe, zwykle egzotyczne miejsca, najlepiej w takie, gdzie nie był jeszcze nikt znajomy i nie „trzaśnie” sesji zdjęciowej, którą może się pochwalić znajomym (zresztą mniej lub bardziej znajomym). Popadają tym samym w dziwny stan, w którym nie ważne właściwie z kim się pojedzie, tylko gdzie. Biegają później zamiast wypoczywać z telefonami i dokumentują każdą – jeśli nie godzinę – to minutę swojego życia. Jak dla mnie to całkowicie bez sensu, ale są różne gusta. Osobiście zaliczam się do ludzi, dla których miejsce wypoczynku ma oczywiście znaczenie – ale nie w sensie „biorę pożyczkę, spłacę ją do przyszłego wyjazdu i w drogę”, tylko w sensie spokojnego miejsca na wypoczynek, najchętniej w kraju (bo dlaczego by nie wspierać polskiej turystyki, tylko kasę „wysyłać za granicę”), w spokojnej nie skomercjalizowanej miejscowości nad morzem lub nad jeziorem; ewentualnie wiosną lub jesienią – w górach. No i oczywiście podstawa to „z kim” – z rodziną. Lubię sobie popływać w wodzie – tak: zimnej, lubię pojeździć na rowerach, lubię spacerować po lesie, pływać na kajaku, a jeszcze bardziej – na rowerku wodnym. Lubię jeździć za każdym razem w inne miejsce, co prawda ryzykując, że coś będzie nie tak, ale na szczęście jest internet, więc można poczytać opinie i ograniczyć ryzyko. Polska to spory kraj, w którym jest mnóstwo ciekawych miejsc i właściwie nie ma opcji (przy normalnym trybie „urlopowania się”), żeby wszystko zobaczyć, a warto, bo do większości ludzi zachwycających się innymi krajami można zastosować powiedzenie „cudze chwalicie, swojego nie znacie”. Nie lubię za to chaotycznego załatwiania wyjazdu, wyrosłam już z wyjazdów pod namiot oraz z zatrzymywania się w najtańszych pensjonatach ze wspólną łazienką. Nie jestem też zwolenniczką wyjazdów na kredyt. Lubię odkładać na wyjazd przez cały rok, żeby później nie uszczuplać budżetu z danego miesiąca, tylko płacić z oszczędności. Wiem przynajmniej na ile mogę sobie pozwolić. Wolę też jechać na krócej, ale za to w standardzie, który mi odpowiada, niż zaciskać pasa i ograniczać wydatki, żeby tylko na siłę wyjechać na dłużej, choć bywało kiedyś i tak, że jechało się z zapasem zupek chińskich w plecaku pod namiot, żeby tylko jak najdłużej być nad morzem. Ale to już przeszłość. Na pewno w ten sposób bym teraz nie wypoczęła, choć kiedyś byłam zadowolona z każdego dnia poza domem. Jak widać zarówno od wieku jak i od charakteru zależy w jaki sposób lubimy wypoczywać i ładować akumulatory na kolejny rok. Można więc uznać, że każdy sposób dobry, byleby to był skuteczny wypoczynek 🙂