opinie.positor.pl

Kultura korespondencji email

Poczta elektroniczna jest coraz częściej stosowana w kontaktach pomiędzy przedsiębiorcami, co więcej często bywa, że to podstawowe lub jedynie źródło komunikacji firmy z potencjalnymi klientami. Z pewnej strony patrząc, jeśli firma działa na internetowym polu eksploatacji to kontakt email jest jedyny. Jak firma ma pozyskiwać nowych klientów lub partnerów w biznesie internetowym jeśli nie może się z nim w sposób oczywisty skontaktować ? Powszechne stało się wysyłanie zapytań o nawiązanie współpracy lub przesyłanie ofert potencjalnym partnerom lub klientom. Oczywiście nie należy przyjmować, że takie praktyki są powszechnie akceptowane, lecz jeśli postawimy się na miejscu przedsiębiorcy to jedyna możliwość. A odbiorca ? no cóż, odbiorcy są różni, jedni ignorują takie wiadomości i to wydaje się być najbardziej rozsądna i logiczna reakcja, jeśli nie jestem zainteresowany reklamą telewizyjną to idę zrobić sobie herbatę… a jesli nie jestem zainteresowany ofertą otrzymaną na email to najnormalniej w świecie ją kasuję. Kiedyś przyjęło się, że odbiorca ponosi dodatkowe koszty związane z niechcianą informacją handlową którą otrzymuje, ale w czasach łączy stałych i internetu o dużej przepustowości odebranie emaila zajmuje 1 sekundę, kolejną sekundę potrzeba poświęcić na przeczytanie tytułu i już wiemy czy kasujemy czy czytamy dalej… ale wiele osób tego nie rozumie… i zamiast ułatwić sobie życie i zrozumieć przedsiębiorców kasując nieinteresującą korespondencję to… no właśnie co robią ? Odpisują na taką wiadomość w stylu : „skąd nacie mój adres, dlaczego do mnie piszecie, czy macie moją zgodę” itp. itd.. ble, ble, ble…  Takim zachowaniem marnują swój cenny czas i tylko zwiększają obieg korespondencji. Natomiast firma która wysłała zapytanie jak ma zareagować ? Kultura nakazuje, że należy odpowiedzieć, wytłumaczyć się, że dane nie są gromadzone, nie są przetwarzane ani w żaden innych sposób przechowywane… ale to odbiorcy nie wystarcza bo znalazł kozła ofiarnego więc się powyżywam na nim, postraszę go ustawą, Giodo, policją, dzielnicowym, psem sąsiada i własną teściową. Zachowanie ludzkie i zawiść nie są niczym nowym, lecz w świecie internetu ludzkie zachowania przechodzą najśmielsze oczekiwania.  Wracając do tematu, taki „Kowalski” zamiast zmarnować 2-3 sekundy i skasować niechcianą korespondencję przy czym nie ponosząc żadnych dodatkowych kosztów to nie… On tego nie zrobi, On będzie drążył temat, odpowiadał, straszył i zawracał du*ę aż w końcu poczuje się dowartościowany i dumny z własnego idiotycznego zachowania… A jeśli podliczymy ilość korespondencji która musiała obiec obu rozmówców niekiedy jest to kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt emaili, a potem w sieci mówi się, że ilość niechcianej korespondencji liczona jest w dziesiątkach milionów, ale nikt nie policzy tego, że gdyby jeden z drugim nie siali fermentu i nie odpowiadali zasłaniając się nie zawsze sensownymi ustawami to ilość korespondencji spadłaby ponad dwukrotnie

Osobiście nie popieram żadnej formy reklamy która w jakiś sposób wymusza na mnie reakcję, ale sądzę iż zdecydowanie bardziej upierdliwą formą są 20 minutowe reklam telewizyjne lub telefony ze znanych sieci komórkowych i operatorów telefonii stacjonarnej aniżeli email który można skasować w kilka sekund i mieć spokój….  Jak ktoś kiedyś powiedział, być wieśniakiem to nie oznacza miejsca zamieszkania lecz stan ducha i iloraz inteligencji, dlatego uważam że nietolerancja w sieci jest właśnie odpowiednikiem tego stanu ducha.